wtorek, 3 kwietnia 2012

total chill

Jutro mam łacinę, której nie muszę się uczyć (bo jestem taaaaaka mądra i zaliczyłam to poprzednie cholerne kolokwium z tą całą szatańską trzecią deklinacją) i histologię, której także NIE MUSZĘ się uczyć. A wiecie co to oznacza?
WOLNE POPOŁUDNIE!!!
Zaliczyłam sobie dzisiaj kulturalnie anatomię (a fakt, że Endrju pytał mnie przez 40 MINUT zbyję milczeniem, okraszonym wyłącznie spojrzeniem pełnym pogardy), wczoraj zaliczyłam biofizykę (aczkolwiek nie mam pojęcia o czym pisałam, bo uczę się tego przedmiotu metodą "na CIASTOMÓZGA" - zero zrozumienia, 100% ćwiczenia pamięci krótkotrwałej; generalnie to odnoszę wrażenie, że w czerwcu równie dobrze mogłabym zdawać egzamin ze starowietnamskiego, prawdopodobnie i tak z lepszym skutkiem), tak więc dzisiaj, od godziny 12:00 do 24:00 włącznie, mam zamiar uprawiać namiętny, gorący, wyuzdany OPIERDALING.

A jutro wracam do domu, po prawie 2 miesiącach spędzonych wśród pyłów górniczych, dzików i szalonych asystentów.
Jeszcze nie wiem, czy to wytrzymam, bo dzisiaj się dowiedziałam, że pękł mi tłumik w samochodzie (w sumie to od dłuższego czasu się zastanawiałam, czemu Rakieta mi tak warczy, ale motoryzacja nie jest bliską mi dziedziną, więc proszę skończyć się ironicznie uśmiechać) no i jest GŁOŚNO. Może nie jakoś nie do zniesienia, ale denerwuje.
No wkurwia, no.
Ale tak czy inaczej już raczej nic nie popsuje mi humoru.

Idę sobie ugotować królewski obiad. Od 5 dni jem pomidorową i szczerze mówiąc, pomimo mojej bezwarunkowej miłości do zupy pomidorowej, naprawdę powoli zaczynam mieć dosyć.
Tak po prawdzie to rzygam przecierem na samą myśl o tym, co się znajduje w garnku w kuchni.

I właśnie dlatego wybiorę się na drugi koniec osiedla, do największej atrakcji Helenko-Rokitnicy i pójdę do Polo Marketu, kupić sobie mrożoną lasagne.
Pójdzie w dupę. Trudno. Przetrwam.

Zresztą szerokie biodra są sexy! ;)

8 komentarzy:

  1. lasagne! Dobra rzecz. To i zamiłowanie do snu mam po Garfieldzie:]
    ja tak pierogi jadłam przez 4 dni, a potem przez kolejne 4 kluski śląskie...na samą myśl mnie teraz wzdryga:/
    czyli rozumiem, że można gratulować biofizyki? Never ever tego syfu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gratulacje przyjmę jak kiedykolwiek zdam egzamin z mojego ukochanego przedmiotu :P póki co nie zapeszam.
      wygrałam bitwę, ale czas zbroić się do wojny!

      Usuń
  2. W kulturze afrykańskiej będziesz boginią z szerokimi biodrami, więc się nie martw :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że uda mi się nie osiągnąć rozmiaru bioder, który jest tak pożądany w Afryce :P mimo wszystko :P

      Usuń
  3. no to miażdżysz:) gratulacje! ja też nie mogę się doczekać domu, bo gniję tu dokładnie tyle, co Ty...
    gdybyś chciała poznać jedyne miejsce w Zabrzu, gdzie na poczekaniu naprawiają tłumiki - pisz:D nie wiem ile nas ta przyjemność kosztowała, ale nam zaczęło się telepać coś w drodze na mój 3 (ostateczny) termin z fizjologii i byłam przerażona, niewyspana, przyjechaliśmy rano 200 km i wieczorem chcieliśmy wracać, a tu takie bęc, na szczęście naprawili szybko, ale byłam nieprzytomna ze strachu, że se studiów wylecę, więc mało co pamiętam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście jestem masterem wszechświata i od napisania notki ani razu nie weszłam na bloga i nie mogłam przeczytać, że znasz dobrego mechanika!
      Jasna cholera, podróż do Łodzi z pękniętym tłumikiem - niezapomniane przeżycie :D jeszcze godzinę po wyjściu z auta miałam w głowie warkot, jakby mi ktoś włożył do mózgu traktor na baterie :| więc oczywiście chcę wiedzieć gdzie to boskie miejsce się znajduje, bo nie chcę nic mówić, ale odkąd mam ten samochód to już 3 razy mi pękł, a najgorsze jest to, że nie znasz dnia ani godziny :P

      Usuń
  4. Natknęłam się na bloga przypadkiem. Strasznie zabawny blog :) Gratuluję osiągnięcia marzeń! Będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się niezmiernie, że ci się podoba! :) zapraszam jak najczęściej!

      Usuń