poniedziałek, 7 maja 2012

teraz, raz!

Dzisiaj śniło mi się, że jestem prezydentem.
I że jest lato.
I muszę z ręką na sercu przyznać, że jak się obudziłam, to znacznie bardziej żal było mi tego, że jeszcze nie ma lipca, niż tego, że już przestałam być mężem stanu. Kobieta może być MĘŻEM stanu tak btw?

Mam tak intensywną potrzebę lata, że aż nie idzie mi tego wyrazić słowami, z czym zazwyczaj nie mam problemu. Chyba jeszcze nigdy wcześniej tak bardzo nie pragnęłam wakacji. Mam wrażenie, że porządny reset znacznie ułatwiłby mi prawidłowe funkcjonowanie i rozwiązał wiele problemów, które ostatnimi czasy przyrastają w postępie geometrycznym, tylko rozwiązywać nie ma komu.
Decyzje, które miałam podjąć nadal trwają w niebycie, w stanie pośrednim między "mam wyjebane" a "ja pierdolę, muszę coś wymyślić". Myślałam, że pobyt w domu, na łonie rodziny, nieco mi ułatwi pewne rzeczy, ale oczywiście chyba jestem pierwszą naiwną RP, bo nie dość że nadal nic nie wiem, to jeszcze mam w głowie mętlik rozmiarów King-Konga

Powinnam się teraz uczyć, przyswajać te miliony informacji, które czekają zakamuflowane na odkrycie w wiekopomnych dziełach Bochenka, Pilawskiego i Sawickiego, ale jestem tak do cna zdemotywowana, że nawet nie odczuwam wyrzutów sumienia, że nic nie robię.
W głowie mam wizualizację siebie samej za 2 miesiące, w słońcu czekającą na kolejny koncert, albo przed Red Hellem z piwem w ręce.

A do tego czasu mam nadzieję, że już się na coś zdecyduję. Zresztą, bardzo bliska mojemu małemu serduszku osoba mi ostatnio powiedziała, że każdy ma to, na co się odważy.
I ja po prostu muszę się odważyć.


Nigdy chyba o tym nie wspominałam, ale mam olbrzymią słabość do skandynawskiego gej-popu, co często stanowi przedmiot drwin ze strony moich zdegenerowanych przyjaciół, którzy nie potrafią zrozumieć jak można słuchać a-ha dłużej niż 10 minut.
Ja oczywiście nie ograniczam się wyłącznie do a-ha, inne zespoły, znacznie bardziej obciachowe, również często goszczą w moich słuchawkach i to na znacznie dłużej niż marne 10 minut.
W każdym razie do czego dążę. Ostatnio, projektując sobie w głowie wizję lipca (lub sierpnia, even better), czemu aura sprzyjała nadzwyczajnie podczas długiego weekendu, w telewizji leciała reklama, gdzie jako podkład służyła TA piosenka ;)
I momentalnie przypomniała mi się moja zeszłoroczna skandynawska przygoda, a zwłaszcza genialny pobyt w Sztokholmie. Oto soundtrack!:

Enjoy!

2 komentarze:

  1. Omg, myślałam, że to śpiewa kobieta o.O Co do "gej-popu" jak to ujęłaś - http://www.youtube.com/watch?v=jxKjOOR9sPU serdecznie polecam, jeżeli jeszcze nie znasz :)

    OdpowiedzUsuń