niedziela, 11 marca 2012

biofishit

Istnieje taka chwila, kiedy skrypt do histologii nie dość, że staje się niewyobrażalnie ciekawy, to jeszcze jawi się jako cudowna ucieczka od problemów, istna idylla i cudowna sielanka...
Tą chwilą jest zmarnowana kolejna, chyba czternasta, godzina spędzona nad biofizyką.
Zawsze wiedziałam, że przedmioty stricte ścisłe, vide matematyka i fizyka, nie są moją mocną stronę. Zdradzę wam słodki sekrecik: mało co nie zdałam do trzeciej klasy w liceum, bo z fizyki ni cholery nie chciało wyjść nic poza NIEDOSTATECZNY. Całe szczęście pan profesor chyba doszedł do wniosku, że z pustego i Salomon nie naleje i postawił mi 2, z czystej litości prawdopodobnie.
Zawsze się pocieszałam, że nie każdy musi być Einsteinem, można mieć też inne talenty. Akurat w moim przypadku mówić o jakimkolwiek talencie jest ciężko, ale wmówiłam sobie, że umiejętność rozwiązywania krzyżówek z "Przekroju" w czasie krótszym niż tydzień to w pewnym sensie też ZDOLNOŚĆ i jakoś łatwiej było żyć.
Tymczasem koszmar powrócił. Biofizyka okaże się gwoździem do mojej studenckiej trumny, czuję to przez skórę (odpukać, splunąć, wypluć, ale nie jest dobrze).
Nienawidzę tego przedmiotu. Nienawidzę.
Nie poszłam na studia w Łodzi właśnie po to, żeby nie pisać matury z fizyki, a oni mi tutaj fundują taki rollercoaster.
Ja po prostu urodziłam się z jakąś dysfunkcją w mózgu jeśli chodzi o fizykę. Kompletnie tego nie rozumiem, kompletnie to do mnie nie dociera.
A świadomość tego, że tak naprawdę to wszystko to taka sztuka dla sztuki, wybitnie mi NIE POMAGA.
Błagam, niech ktoś przyjedzie do Zabrza i spali Katedrę Biofizyki, tak pro publico bono. Setki studentów będą naprawdę wdzięczne. Nie to że namawiam do czynów karalnych, to po prostu takie perwersyjne marzenia.

Niech już będą święta, chcę do domu. Mam dosyć tego paskudnego miasta.
Mamusiu, zabierz mnie do domku.

19 komentarzy:

  1. Oj wiele jest katedr na Rokicie, które chętnie ujrzałabym w płomieniach - na tą chwilę mam dość Katedry Farmakologii, która znajduję się po drugiej stronie ulicy ;) Co do samej biofizyki, to po prostu jest to przedmiot, który trzeba zakuć, zdać, zapomnieć na tyle na ile to możliwe i jeszcze zalać odpowiednią ilością alkoholu żeby wypłukać z mózgu tak niepotrzebne rzeczy jak lepkość czy model anizotropowy kości :). Mimo mojego jako takiego upodobania do fizyki, z 'bioshitem' długo walczyłam, a z kierownikiem spotkałam się aż trzy razy na egzaminie ;p Da się to zdać, niestety trzeba pocierpieć... Życzę w każdym razie powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to wszystko czarno widzę, ledwo potrafię się nauczyć na wejściówkę, o egzaminie wolę w ogóle nie myśleć. A docent Carlos wzbudza we mnie jakiś pierwotny lęk...

      Usuń
    2. U mnie też powodował, ale teraz mam do niego wielką sympatię i jeszcze większy sentyment :) Poza tym Carlos jednak jest mężczyzną i jak widzi przed sobą roztrzęsioną i zestresowaną niewiastę to mu serce mięknie i się w końcu lituje ;) "Czarnowidzizm" nie jest najlepszym podejściem - szkoda nerwów na tych studiach :D

      Usuń
    3. akurat roztrzęsienie i stres mam opanowane do perfekcji ;) a nad "czarnowidzizmem" nadal uczę się panować ;)
      Ale powiem ci, że troszkę mnie pocieszyłaś, bo jak do tej pory to słyszałam wyłącznie, że jeśli istnieją ludzie bez serca, to Carlos stoi w pierwszym rzędzie ;)

      Usuń
  2. Poczekaj jak dojdziesz do biochemii :] mi akurat biofiz się podobał :)) ale dzięki temu że miałem fajną asystentkę która nam potrafiła dobrze wyjaśnić i ładne ocenki stawiała :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesteś chyba miliardową osobą, która mówi mi "poczekaj na biochemię" :D
      A ja na biofizyce ani fajnej asystentki, ani tym bardziej ładnych ocen :P

      Usuń
    2. Nie prawda! Biochemia była fajna! To na fizjologii, jak dla mnie, najwięcej nerwów się traciło ;p

      Usuń
  3. Hej nie przejmuj się, katedra biofizyki (razem ze statystyką i informatyką) to niestety sporo straconego czasu i energii, ale na szczęście nie trzeba tam dużo rozumieć ;) wystarczy nauczyć się na pamięć i potem to wkleić na kartkówkę, każdy to niestety w Zabrzu musi przejść :/

    A swoją drogą to słyszałem, że od następnego roku (5 letnie studia) mają dość mocno przyciąć zajęcia na biofizyce ...

    Z histologi warto się uczyć, to się jednak czasami przydaje ;)

    Pozdrawiam i życzę wytrwałości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pięcioletnich, to słyszałam tak samo... Swego czasu pojawiły się plotki, że biofizyka pójdzie jako pierwsza do całkowitego odstrzału ;) I wtedy wizja powtarzania roku już nie wydawała się taka koszmarna :P

      A histologii się uczę, zwłaszcza wtedy, kiedy jednak powinnam usiąść nad biofizyką ;)
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Ale mnie pocieszyłaś z tą fizyką! Też mam taką dysfunkcję mózgu w sferze fizyki. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to miałam z parazytów, myslałam ze sobie żyły poprzegryzam. Moze jakos wybitnie trudnie nie było.Ale uczenie sie o wektorach, cyklach, budowie było samo w sobie katorgą.
    Genetyka medyczna też te wszystkie 4p16q21q24 brrrrrrrrr.

    Będzie dobrze:)
    Spinamy się i do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano właśnie, z przeszkodami czy bez (ale chyba jednak Z przeszkodami :P) byle do przodu!
      :)

      Usuń
  6. Z tego,co znajomi opowiadają wynika, że tam, gdzie wymagają biofizyki przy rekrutacji, to na studiach jest lżejsza :P
    ale to oczywiście jak powszechnie wiadomo zależy od tego na jakiego asystenta się trafi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. pozdrawiam studentów z Zabrza. też chętnie wysłałbym kat. biofizy w kosmos, bo chyba tam jej miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co ja tu widzę, chyba trafiłem na koniec internetów!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wie ktoś czy jak na pierwszym roku obleje sie biofizyke to mozna przejsc na drugi i wziąc ją w warunku? Slyszalem ze teraz juz jest taka mozliwosc ale nie wiem czy na pewno czy to plotka

    OdpowiedzUsuń
  10. 44 year old Business Systems Development Analyst Ira Gudger, hailing from Thorold enjoys watching movies like Red Lights and Reading. Took a trip to San Marino Historic Centre and Mount Titano and drives a Ferrari 512. tutaj sa wyniki

    OdpowiedzUsuń
  11. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń