niedziela, 4 grudnia 2011

step by step, day by day

Mam nadzieję, że ktoś z was posiadł cudowną umiejętność zaklinania rzeczywistości i sprawi, że jak jutro rano się obudzę, to już będzie 16.XII. Proszęęęęę.
Właśnie zaczyna się czwarty tydzień odkąd siedzę w Zabrzu, w perspektywie jeszcze dwa, a mnie już odpierdala i chcę do domu. Nawet skreślam dni w kalendarzu, jakby to miało cokolwiek przyspieszyć. No i w ogóle mogłyby być święta. Kocham święta.

Ale póki co jeszcze prawie 2 tygodnie. Długo, cholera.

A tak do wszystkich zainteresowanych, to dzień 7.XII będzie wielkim dniem dla wszystkich mieszkańców zabrzańskiego osiedla Helenka, albowiem...(tu następuje wręcz hitchcockowskie [ciekawa jestem, czy wymyśliłam właśnie nowe słowo ;o] stopniowanie napięcia)... TAK TAK...!
OTWIERAJĄ POLO MARKET!
Tym samym prezent świąteczny od władz miasta Zabrza uznaję za wręczony.


A tak zupełnie z innej beczki, to co zrobić, jeśli NIEUMYŚLNIE wrzuciłam sobie spodnie na gotowanie, a po wyjęciu z pralki są jakieś, lekko licząc, 3 rozmiary ZA MAŁE???
Propozycje diety raczej NIEMILE widziane ;D

W każdym razie, jeżeli któryś z panów zaglądających na mojego bloga miał w planach padnięcie na kolana, oświadczyny, ślub i trójkę dzieci, to niech lepiej jeszcze raz się zastanowi, albowiem odnoszę wrażenie, że gospodynią byłabym średnią.
Bo o tym cholernym zmywaniu już nie wspomnę.
Cały czas nie mogę się zebrać, żeby kupić komplet tych papierowych naczyń... Mam wrażenie, że to w kwestii lenistwa niżej upaść już się nie da.
Jednak wolę żyć złudzeniem, że mimo wszystko cały czas może być gorzej niż jest.
I tym sposobem góra brudnych naczyń urosła do rangi iście freudowskiego symbolu.

Kwestię oświadczyn pozostawiam otwartą, wnioski wraz z załączonym CV ze zdjęciem proszę przesyłać na adres e-mail, podany na stronie, odpowiedź w urzędowym terminie 14 dni.
Zastrzegam sobie prawo do odpowiedzi odmownej bez podania przyczyny.


No i niech już będzie ten 16 grudnia, no.
Ładnie proszę.

2 komentarze: