niedziela, 7 kwietnia 2013

you ask, i answer

Jakiś czas temu Lasub wytypowała mnie do wzięcia udziału w pewnego rodzaju zabawie, polegającej na odpowiadaniu na zadane wcześniej pytania.
Co prawda uważam, że czasami aż za bardzo się uzewnętrzniam na blogu, ale jak wiemy papier wszystko przyjmie. W tym wypadku papier przybiera formę platformy blogowej, natomiast zasadnicza idea pozostaje nienaruszona.
W każdym razie, wracając do rzeczy, niekiedy (coraz częściej, to niepokojące) odnoszę wrażenie, że nieco zbyt mocno emocjonalnie się odkrywam (co za bełkot, rany).
Ale zgodnie z zasadą, że nadmiar przesady przestaje być przesadą, postanowiłam na zadane pytania odpowiedzieć i żyć nadzieją, że pozwoli mi to zostać gwiazdą internetu.
Także TADAAAAAAAAAM...!

1.Twoja największa słabość i sposoby na walką z nią
Otóż moją największą życiową słabością są Jelly Belly, którym absolutnie nie potrafię się oprzeć (nie żebym jakoś specjalnie próbowała, broń Boże). I wszystko pozostawało w granicach rozsądku, dopóki wspomniane Jelly Belly nie były dostępne w Polsce i stanowiły rarytas, spożywany co prawda w ilościach nieprzyzwoitych, ale na tyle rzadko, że bez szkody dla obwodu bioder. NATOMIAST, będąc ostatnio w Empiku, doznałam jakiegoś kosmicznego uczucia, takiego jakby miksu nieziemskiego podekscytowania i paraliżującego strachu, albowiem odkryłam, że Empik Jelly Belly dystrybuuje. No i nie wiem, czy się śmiać czy płakać.
Sposoby na walkę z fasolkowym uzależnieniem nie są znane nauce.

2. Najwcześniejsze doświadczenie kulinarne
Zrobiłam mojemu bratu kanapkę z mózgiem. Na rzeczony mózg składała się jajecznica, syrop malinowy i żelki, ale co ciekawe, mój brat kanapkę zjadł.

3. Czy lubisz siebie?
Uwielbiam! Pod warunkiem, że świeci słońce, jest ciepło, a ja nie mam w perspektywie żadnych nieprzyjemność czynności. Inna sprawa, że w takich warunkach uwielbiam nawet panie z dziekanatu.

4. Co byś kupiła za 1000 złotych?
Bilet na koncert Stonesów w Hyde Parku. Dla siebie i towarzysza. I nawet zostałoby jeszcze może na dwa lizaki.

5. Czy wolisz żyć skromnie, ale bez kredytów czy z większym rozmachem mając zobowiązania finansowe?
Charakter mam, jaki mam, a ten nie pozwala mi żyć ponad to, co posiadam. Także mam nadzieję, że wizja kredytu mi nie grozi.

6. Jak wyglądał Twój najszczęśliwszy dzień w życiu?
Cały czas mam nadzieję, że ten najszczęśliwszy to jednak nadal jest dopiero do przeżycia. Natomiast najszczęśliwszy do tej pory... Nie, nie mogę powiedzieć :D

7. Czy jest jakaś rzecz, którą osiągnęłaś, choć wszyscy dookoła twierdzili, że to nie może się udać?
Naturalnie. Moja matura z matematyki. True story.

8. Co w Twoim wyglądzie podoba Ci się najbardziej?
75D. Hehehe.

9. Nad wyrobieniem jakiego nawyku aktualnie pracujesz (jeśli pracujesz)?
Nie wiem, czy można to podciągnąć pod definicję nawyku, ale staram się nauczyć nie myśleć za dużo o tym, co było. Myślenie retroperspektywiczne to przekleństwo. Ale chyba idzie mi coraz lepiej (Nieprawda. Ale pracuję nad tym!).

10. Jaki jest Twój najważniejszy cel (w tym momencie życia)?
No heloł. Pójść na studia, które w końcu skończę!

11. Twój najlepszy trik dotyczący dbania o urodę
Ze swojej strony powiem tak: ZAWSZE zanim położycie sobie cokolwiek na twarz sprawdźcie, czy was nie uczula. Zwłaszcza kiedy macie w perspektywie randkę. No chyba że przynajmniej jedno z was ma słabość do Winnetou i jego kolegów.
I proszę mi wierzyć, wiem co mówię.

8 komentarzy:

  1. Hahaha, leżę i kwiczę...

    Do prywatnej nagrody, nie wiem tylko którą chcesz -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Nagrody_literackie,

    nominuje absolutnie najlepszy:
    '10. Jaki jest Twój najważniejszy cel (w tym momencie życia)? No heloł. Pójść na studia, które w końcu skończę!" :D:D:D:D:D

    I myśl która nie da mi zasnąć, nie strzeliłaś czasem 'słit foci" mózgowi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana, to było 100 lat temu, wtedy chyba nawet nikt nie myślał, że w każdym telefonie będą aparaty do słit foci :D
      inna rzecz, że ta kanapka zaskakująco szybko zniknęła z powierzchni ziemi ;)

      Usuń
  2. Dyszka powala na łopatki (jak widzę powyżej, nie tylko mnie :P). Królowo, odpowiedzi na te pytania to już prawie jak... no nie wiem, ekshibicjonizm chyba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ekshibicjonizm najwyższych lotów!
      no w każdym razie gorzej już nie będzie :D

      Usuń
  3. Hej, z czego w tym roku piszesz mature?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jelly Belly to w ogóle jakieś przekleństwo dzisiejszego świata. W Irlandii dzieciaki w szkole uczą się krótkich piosenek o Jelly Belly (albo Jelly Beans). Rodzice kupują dzieciakom Jelly Belly i wydzielają po parę fasolek w ramach nagrody, a resztę zjadają sami jak dzieci śpią :D

    Kanapka z mózgiem jest intrygująca i bardziej kreatywna niż mój kulinarny debiut, którym była puszka pasztetu na kromce chleba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oh Jelly Belly, wyście cenniejsze niż zdrowie...!

      Usuń