sobota, 2 marca 2013

the ice is getting thinner

Długo się zastanawiałam, czy aktualnie dzieje się w moim życiu coś na tyle interesującego, by móc o tym napisać, a co nie będzie nosiło znamion kartki z pamiętnika rozchwianej emocjonalnie piętnastolatki. Uznałam, że od dłuższego czasu poruszam się właśnie w takiej grząskiej materii i nadeszła najwyższa pora, żeby nieco ogarnąć tyłek. A przynajmniej poudawać, bo szczerze mówiąc odnajduję jakąś masochistyczną przyjemność w codziennym rytuale rozdrapywania wszelkich ran, które noszę w ośrodku pamięci własnego mózgu. Albo raczej w jakieś istocie mózgopodobnej. Mózgoplazmie. Mózgolepie. Bo odnoszę wrażenie, że od pewnego czasu mówienie o mojej skromnej osobie w kontekście posiadania mózgu jest sporym nadużyciem.

Może w tym momencie poprzestanę, zważywszy na to, że wszystko co powyżej było wyłącznie dygresją do zdania pierwszego. Także ad rem. Uznałam ostatecznie, że moje życie jest obecnie tak krańcowo nudne, że wieczorki z bingo w Domu Seniora to przy tym rollercoster bez trzymanki. ALE otóż stała się rzecz niezwykła. Blogspot sam, mimowolnie, podsunął mi temat do notki, mianowicie informując mnie, poprzez nowoczesny interfejs wszelkich możliwych statystyk, że post, który właśnie popełniam, jest setnym w mojej blogowej karierze. Kamień milowy można by rzec. Przekroczenie Rubikonu. Exegi monumentum pokuszę się nawet, bo te tysiące zdań, które spłodziłam, już po wsze czasy pozostaną w bezdennej przestrzeni Internetu. Zajęło mi to dokładnie 934 dni, nieco ponad 2,5 roku i ileś tam godzin spędzonych nad klawiaturą. I jedno mogę powiedzieć na pewno, z ręką na sercu, przysięgając na najwyższe wartości w moim życiu (w dniu dzisiejszym jest to chyba karmelowa Milka, ale w tym obszarze istnieje gigantyczna rotacja i za godzinę mogą to już być szpilki od Prady, także proszę się nie przywiązywać): zajebiście się cieszę, że mam bloga. Przez te prawie 3 lata zmieniło się tyle rzeczy, tyle się wydarzyło, a blog pozwolił mi to wszystko usystematyzować. I spojrzeć na te wszystkie zdarzenia, myśli i decyzje z jakiejś zdrowszej perspektywy. Dzisiaj się śmiałam, czytając swoje pierwsze notki, nie tylko dlatego, że są strasznie słabe (w tym miejscu wystąpił raczej gwałtowny rechot zażenowania), ale dlatego, że to co wtedy było dla mnie tragedią, teraz jest zwyczajnie śmieszne, bo jest tak małe i tak głupie i tak bardzo z perspektywy czasu nieistotne.

I płynie z tego bardzo optymistyczny wniosek - istnieje duża szansa, że przy 200. notce śmiać się będę z tego całego burdelu, który na dobre rozgościł się na kartkach mojej biografii.
Aż po prostu nie mogę się doczekać!

8 komentarzy:

  1. Hehehe... ja dzisiaj też trafiłem na jedną ze swoich pierwszych notek. I takie same odczucia jak u Ciebie, że śmiać mi się chciało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówię ci, to dobra wróżba na przyszłość :D

      Usuń
  2. gratuluję setnego wpisiku! Godzien uczczenia jaką setką może :D (w sumie nawet nie wiem, czy blox ma taką funkcję, jak przypomnienie o setnym poście - a prędzej zostanę miszczem świata w kajakarstwie górskim niż mi się będzie chciało liczyć, ile już nabazgrałam).

    Też już mi się zdarzyło wrócić do początku - i ten początek jest... hmmm, no "śmieszny" to dosyć delikatne określenie :P Jak mi się to kiedyś znudzi to po prostu wezmę i usunę wszystko - a na razie mogę się jeszcze z tego w piekielny sposób chichrać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to wszystko z samego początku czytam ze szczerą żenadą, aczkolwiek nigdy w życiu tego nie skasuję :D chociażby po to, żeby wiedzieć jak NIE PISAĆ już nigdy więcej :D

      Usuń
  3. Nie dalej jak tydzień temu też czytałam Twoje pierwsze notki i muszę powiedzieć, że z chęcią poczytam sobie co najmniej kolejnych 100. No, tyle celem posłodzenia, tak serio to ja tam śmiałam się jak głupia czytając; masz sposób patrzenia na rzeczywistość, który bardzo lubię- aż do granic ironiczny i sarkastyczny. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wierz lub nie, ale to dla mnie największy komplement :D

      Usuń
  4. :) czekam niecierpliwie na kolejne 100! hehe, co do początków to czytam je z sentymentem i raczej nie usunę ich bo taka byłam przecież...btw mnie jeszcze 2 postów brakuje;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czekam w takim razie na te 2! :)
      a potem przynajmniej 100 następnych :)

      ;*

      Usuń