środa, 20 czerwca 2012

wake me up in july

Wakacji. Wakacji. WAKACJI, bo mózg mi skwierczy i piecze się na chrupko.

Jeden pozytyw w moim obecnie coraz mniej wartym życiu już się znalazł. Mam komputer. Może to nie jest MÓJ komputer, ukochany i umiłowany, traktowany jak pierworodne dziecię, ale jednak zasadniczo spełnia wymagane funkcje, dlatego ograniczę wszelkie narzekania.
Mój ukochany biały komputer, bezczelnie skradziony bez mała 3 tygodnie temu w bandyckiej Warszawie, teraz zapewne pracuje na biurku jakiegoś miłośnika coniedzielnej giełdy z Pragi czy wherever, którego nie obchodzi pochodzenie sprzętu. Pokój twej pamięci, kochany.
Swoją drogą jestem ciekawa miny nowego właściciela, kiedy otworzy sobie folder "Prosektorium". Albo "Szpilki z brzucha". Albo "Mała rzeźnia".

Za to teraz mam tyle do nadrobienia w blogosferze, że aż nie mogę doczekać się wieczora, żeby te wszystkie zaległe notki przeczytać. Weeeeeeeeeeeeee.

Już żyję lipcem. Lipcem i wakacjami w ogóle. Swoje prawdziwie zacznę za 2 tygodnie, kiedy po raz kolejny Gdynia przywita mnie i mój czerwony namiot. I niestraszne mi 10 godzin w pociągu, na stojąco w korytarzu. Ani monsunowy deszcz, ani pustynne słońce, ani syberyjski mróz (zaczyna mnie ponosić fantazja, to z emocji) ani nawet kalifornijski upał. Tak więc lipcu, wystosowuję gorącą prośbę: nakurwiaj nieco rychlej.

Sesja. Sesja jeszcze trwa, zobaczymy co to będzie. Ale obecnie biorę na wstrzymanie, bo bez względu na to JAK będzie, to będzie dobrze. Tak czy inaczej.
Sama siebie nie poznaję. Ja zakładam pozytywną wersję zdarzeń?!

Widać słońce na mnie dobrze wpływa.
;)

8 komentarzy:

  1. wiem, że to irytujące, ale Rafałowi wolno, to mi chyba też - od dwóch dni mam wakacje^^ chyba że nie zaliczyłam biologii i będę musiała ją poprawić w przyszłym tygodniu:D ale tym będę się martwić jak nie zdam:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj trafiłem na ten blog w ramach akcji robienia wszystkiego, aby mój 3% postęp w pisaniu pracy magisterskiej się nie posunął. Naprawdę mega mi się podoba Twój polot i zapisuję się do nieoficjalnego fanklubu MW :D

    Czy Twój nick ma coś wspólnego z Matką Wszechrzeczy, Złotym Lordem, Matką Sennych Koszmarów z anime Slayers (kiedyś lecieli na RTL7/TVN7 jako "Magiczni wojownicy")? To było pierwsze moje skojarzenie.

    Pozdrawiam,
    Spir

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, mój nick wynika wyłącznie z mojej próżności i zadufania w sobie ;) Kiedyś mój chłopak (były chłopak; boże, znów to robię: trudneeee sprawyyyyy) powiedział mi, że i tak nigdy nie będę rządzić światem. To uznałam, że na przekór wszystkiemu, stanę się Królową ;)

      A ja życzę owocnej pracy przy magisterce! I zapraszam częściej ;)

      Usuń
  3. Przestroga na przyszłość - w Warszawie nie chodzi się po mieście z laptopem/tabletem/ czymkolwiek elektronicznym, bo złodzieje są wszędzie. Też za to nie znoszę tego miejsca :P

    A pozytywne nastawienie to najlepsze, co może przyjść do głowy na finiszu sesji :) I trzymam kciuki za jej pomyślne zakończenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję! :)

    A co do Warszawy, to następnym razem chyba pojadę tam w worku pokutnym i ze starą nokią w kieszeni. A myślałam, że nie ma nic gorszego niż centrum Zabrza po 22 :P

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest THE SECRET, myślisz pozytywnie, o pozytywnych rzeczach, to je do siebie przyciągasz, tzw. prawo przyciągania:D I takie podejście mi się podoba!
    Wożąc się z laptopem po mieście, mogło to spotkać Cię wszędzie :P Ale wyobrażam sobie ten ból, kiedy wszystkie pliki zostały utracone wraz z ukochanym sprzętem. Oliwa zawsze sprawiedliwa, jeszcze złodziejaszkowi się dostanie po dupie!

    OdpowiedzUsuń
  6. ja wiem... ale to chyba wszystko dlatego, że ja tak bardzo nie lubię Warszawy... :P

    OdpowiedzUsuń