niedziela, 5 lutego 2012

'cause it's just a bad day, honey

Bardzo nie lubię takich dni jak dziś, kiedy dobitnie się przekonuję, że moja filozofia życia, na codzień zdająca egzamin, w gruncie rzeczy jest zbudowana na bardzo kruchych fundamentach.

Bardzo nie lubię tych momentów, kiedy stoję z papierosem, a jedyna reakcja na jaką mnie stać to te parę łez, które kompletnie nie chcą mnie słuchać i spływają. Mimo tego, że staram się za wszelką cenę zatrzymać je pod powiekami.

Bardzo nie lubię, kiedy bez przerwy zazdroszczę innym ludziom, że mają to, czego ja nie mam. I że muszę udawać, że wcale tak nie jest.
"Wiem jak ułożyć rysy twarzy, by smutku nikt nie zauważył". To niesamowite, kiedy pisze o tobie sama Szymborska, prawda?

Nie lubię tego, że w takich właśnie momentach wszystko to, co starałam się przez dłuższy czas schować głęboko w głowie, z taką łatwością mi się przypomina.

Po prostu przychodzi dzień, kiedy to wszystko staje się jaskrawsze niż zwykle i doskwiera znacznie bardziej niż zazwyczaj.
Ale jutro przejdzie, a ja znów będę wesołym pajacem.
Aż do następnego razu, kiedy znów usiądę z papierosem przy oknie i boleśnie uświadomię sobie, jak wiele rzeczy przecieka mi przez palce.

Jutro pewnie będzie mi wstyd, że umieszczam takie wynurzenia na blogu. Bo w sumie kogo to wszystko obchodzi. Ale dzisiaj musiałam się wypisać.
Aczkolwiek chyba średnio pomogło.

6 komentarzy:

  1. przed kim masz się wstydzić i dlaczego? przecież po to ten blog, dla Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i właśnie przed samą sobą zawsze najbardziej jest mi głupio.

      Usuń
  2. Każdy chyba ma takie chwile. Aż później głupio patrzeć, na to co się napisało. Ale prawdziwie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. staram się jak mogę, ale to chyba kolejna rzecz w życiu która mi średnio wychodzi ;)

      Usuń