środa, 1 lutego 2012

Biolrzyg

Miałam 5 dni spokoju, żeby się nauczyć biologii. Uprzejmie donoszę, że takiego opierdalania jak od soboty do dzisiaj włącznie już dawno nie uskuteczniałam, także mój jutrzejszy egzamin będzie na pewno ciekawym przeżyciem.
Nie to, że nawet nie zajrzałam, jakąś tam przyzwoitość w sobie jednak noszę.
Ale jak na ilość czasu, jaką miałam i mogłam poświęcić na zgłębianie wiedzy, to zrobiłam naprawdę MAŁO. Naprawdę. Za to obejrzałam wszystkie zaległe odcinki "How I met your mother".

Położyłam sobie obok komputera Kadłubowskiego, żeby patrzył na mnie krzywym okiem, gdy będę się opieprzać, ale niewiele pomogło.
Początkowo nawet odczuwałam pewien dyskomfort na myśl, że w czasie, gdy ja oglądam wykład Barneya na temat podobieństwa dziewczyn do gremlinów, mogłabym nauczyć się jakiegoś fascynującego cyklu rozwojowego jednego z pierdyliarda parazytów. Ale w końcu doszłam do wniosku, że w sumie wiedza o cechach upodabniających mnie do gremlina jest bardziej przydatna w życiu.

Pan Drewa ze swoim wiernym kompanem Ferencem także nie zainteresowali mnie jakoś specjalnie zagadnieniami z zakresu genetyki. Może miałabym do tego wszystkiego inny stosunek, gdybym nie marnowała wielu cennych godzin życia na tłumaczenie tego wszystkiego, co oni piszą w tym boskim podręczniku na jakiś zrozumiały język.
Mój ulubiony fragment: "w kinazach cdk reszty tyrozyny 15 i treoniny 14 znajdują się w domenie wiążącej ATP. Treonina 161 znajduje się w domenie wiążącej cykliny, co stabilizuje kompleksy cdk z cyklinami".
A ja mam wrodzoną niechęć do bełkotu.

I tak konkurecnję wygrywa jeżowiec i wszystko co z nim związane. Biologia rozwoju chyba pozostanie dla mnie niezbadaną dziedziną wiedzy i będę musiała pogodzić się z tym, że pomimo wyższego wykształcenia (kiedyś tam) mam nikłą wiedzę na temat gastrulacji zarodka kury.
Nigdy wcześniej nie miałam jakiś specjalnych pretensji do tych skądinąd całkiem przyjaznych zwierzątek, jakimi są rzeczone jeżowce, ale teraz mam do powiedzenia tylko jedno na ten temat:
JEŻOWCE TO (dzieci zatykają uszy!) KURWY.

Albo wpływ kosmosu na biorytmy.
CO JA STUDIUJĘ?!

No w każdym razie proszę trzymać kciuki jutro o 9:00.
Ja nie mam szczęścia w życiu, a jutro będzie mi wyjątkowo potrzebne, więc wszelkie akty dobrej woli z waszej strony przyjmę z ucałowaniem ręki.
Zwłaszcza z ucałowaniem kciuka.

Pollexofilia.
Niezwodny znak, że egzamin za mniej niż dobę.

6 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za jutro, jestem w identycznej sytuacji :D tygodniowy pojedynek Barney Stinson vs. analiza matematyczna, wynik wiadomy :D pozdrawiam :)

    desperatka z UE

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam wykłady z Drewą, całkiem sympatyczny człek.

    OdpowiedzUsuń
  3. naprawdę trzymam kciuki! mocno! bo to gówno gówniane było fe, pamiętam, że nas pewna pani dr zapewniała, że budowy parazytogówien nie będzie, a było ze 20 pytań o to. W tenże uroczy sposób (opierdalanie się też miało w tym udział) zapewniłam sobie ponowne spotkanie z gówienkami i pan prof. pytał mnie o BIORYTMY właśnie i o mozaikowe skrzydełka Drosophilli i jeszcze o jakieś białko, o którym wiedziałam 2 (słownie: dwa) zdania

    aaa, tak w ogóle to to ja - welatas;)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Anonimowy - za kciuki dziękuję, aczkolwiek poprawkę wyczuwam przez skórę :D
    @Anna K - osobiście nie poznałam, aczkolwiek podręcznika, eufemistycznie stwierdzę, nie lubię ;)
    @pando-ra - u nas pytania z parazytów jakoś poszły, natomiast ta genetyka... Chyba nie obejdzie się bez face2face z profesorem ;<

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze 2 lata medycyny nie przypominają jej :]
    A biologia to był mój najgorszy przedmiot na studiach :////// do egzaminu nawet mnie nie dopuścili.
    Powodzenia w nauce!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...w nauce do poprawki ;)
      2 głupie punkty, a trochę szczęścia by mi do życia wniosły, cholera jasna.

      Usuń