Mama z babcią już od rana są w kuchni, ja byłam, ale zaraz wracam, bo mój fajrant trwa równe 5 minut, a potem zaliczam wielki come back do mojego rewiru na blacie: w tym roku podlegają mi pierogi, makowiec, kompot i ryba - potrawy jakby nie było KLUCZOWE, więc jak coś zepsuję, to nie zostanie mi to zapomniane przynajmniej do przyszłej Wigilii.
Życzę Wam cudownego Bożego Narodzenia. Z grzybową, furą pierogów, kolędami i uśmiechem na twarzy (mimo że ciocia zrzędzi, babcia wpycha czwartą dokładkę, a wujek pyta, kiedy ślub).
A wszystkim tym, którzy dodatkowo w tym roku spędzają święta z dala od domu, życzę tego, żeby w przyszłym roku byli już z powrotem. Bo tęsknicie, ale i za Wami tęsknią ;)
No i tradycyjnie wszystkim - żeby poszło w cycki!
jak się w polu darzy to najważniejsze :D
OdpowiedzUsuńU mnie to samo! :D
UsuńOoo, dziękuję Ci bardzo, jako początkująca emigrantka tęsknię za domem...ale jest ok. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie ma za co. Grunt, że jest ok. Uszy do góry :*
UsuńWszystkiego najlepszego Królowo :)
OdpowiedzUsuńP.
Spóźnione o dobre pół miesiąca, ale aktualne i szczere jak najbardziej: dziękuję i nawzajem :)
Usuńaaaaaaaaa kocham tego bloga! :)
OdpowiedzUsuńR.
ja też :)
Usuń