No to ja właśnie przeżywam drugi z rzędu dzień z rodzaju tych opisanych powyżej, wyjąwszy objawy grypowe. Czyli ostatecznie nie jest tak fatalnie. Znaczy TERAZ już nie jest, bo podłączyli internet, którego przez cały weekend nie było, i o ile w piątek mi to specjalnie nie przeszkadzało, bo wieczorem i tak staram się przebywać w którymś z lokali przy Piotrkowskiej, tak od soboty rano już zaczęło. Na domiar złego melanż w piątek okazał się, jak mawiał klasyk, zbyt epicki, czego wyrazem niech będzie to, że 2 ostatnie dni byłam zmuszona spędzić w pozycji horyzontalnej, a wycieczka do łazienki albo kuchni urastała do rangi Odysei. True story. Teraz dodajcie do tego jeszcze brak internetu i wybitny poziom polskiej telewizji. Horror just got real.
Prawdą jest, że w piątek koncertowo zrąbałam się ze schodów, będąc w butach pięknych, aczkolwiek wybitnie niestabilnych (no ale jak to mówią, jak spadać to z wysokiego konia, a jak umierać z powodu butów, to takich, których zazdroszczą ci wszystkie inne baby). Spodnie też poległy w nierównej walce z cudowną nawierzchnią, z którą były zmuszone się zetknąć, chwała ich pamięci.
A że byłam dostatecznie znieczulona zgrabnie wymieszanymi etanolowymi trunkami, żeby mnie nie bolało, ale nie dość, żebym nie mogła utrzymać równowagi, to jeszcze przeszłam pół Piotrkowskiej, wsiadłam do N3, gdzie bardzo miły pan spytał, co mi się stało, że krwawi mi kolano, po czym dodał, że jak on je pocałuje to na pewno przestanie boleć.
W każdym razie dramat powyższego wydarzenia dotarł do mnie dopiero rano, kiedy się okazało, że kolano może faktycznie nie zostanie Kolanem Roku 2013 w kategorii "Najpiękniejsze Kolano Kobiece", ale żyje i ma się dobrze, czego nie da się raczej powiedzieć o mojej drugiej nodze, która spuchła w sposób teatralnie spektakularny. Pan Doktor w szpitalu powiedział, że "rekomenduję gipsik hehehe, jak damy niebieski to do oczu będzie pasował hehehe"
Postronny obserwator może pomyśleć, że wywinęłam się sianem, ale prawda jest taka, że buty na obcasach to aktualnie jedyne rzeczy, które darzę wyższymi uczuciami, z bezinteresowną miłością włącznie, więc wyrzeczenie jest duże.
Być może uznacie, że dzielenie się z czytelnikami tak błahymi informacjami jest głupie, ale jestem tak szczęśliwa, że z powrotem mam internet, że aż musiałam się tym podzielić. Ale nie martwcie się, nie stresujcie, smutne notki o życiu i banalności egzystencji zaraz powrócą z nową siłą.
Na wszystkie maile odpiszę z opóźnieniem, bo niestety nie jestem Kasią Tusk i nie zarabiam na prowadzeniu bloga 10 średnich krajowych pensji, ażeby mu się oddać bez reszty. Ale odpiszę na pewno.
Tymczasem potrzebuję świeżej dawki dobrej muzyki. Każdej, ale ostatnio przekonuję się coraz bardziej do polskiej. Jakieś propozycje? ;>
Ja polecę Hey. Zawsze, bezwzględnie, dobry na wszystko.
OdpowiedzUsuńMelanż zachwycający, aż mnie zazdrość złapała, bo już trochę czasu minęło od mojego ostatniego kaca, a minie jeszcze więcej, aż się napiję znów:(
Biorąc pod uwagę wcześniejsze Twe maturalne opisy, natchnęło mnie do pytania, właśnie teraz, najgorsze, że chyba znam odpowiedź: czy Ty wrócisz jeszcze do Zabrza? bo ja sobie nie wybaczę, jak nie będzie dane mi Cię poznać
p.s. wiem, że powinnam się odezwać w sprawie biżu, ale robota zdechła, wkrótce przewiduję zmartywchpowstanie, więc postaram się odezwać
kochana, za dużo genialnych ludzi zostawiłam w Zabrzu, żeby już nigdy się tam nie pojawić ;)
Usuńwięc nawet jeśli nie wrócę tam, ujmijmy to w pełnym wymiarze godzin, to raz na jakiś czas wpadam. tak jak w tym tygodniu ;)
więc spotkać tak czy inaczej kiedyś się musimy! ;)
;***
Ja ostatnio zasłuchałam się w muzykę z filmu "Once", ale ona chyba raczej nie jest świeża;) za to piękna. Kurde, uważaj na siebie i wracaj do zdrowia. Pozdrawiam mocno.
OdpowiedzUsuńsprawdziłam i muzyka faktycznie genialna! dziękuję :*
Usuń"Być może zabiję się w tych szpilkach, ale przynajmniej umrę w pięknych butach" - kiedyś gdzieś na fb widziałam coś takiego :D
OdpowiedzUsuńja ostatnio muzyki za bardzo niet, bo farma próbuje mnie zgnieść, a do nauki cisza absolutna must be, ale widziałam coś takiego fajnego:
http://www.youtube.com/watch?v=IJNR2EpS0jw
tylko ostrzegam, że wpada w ucho :P
(od 3 linijki nieświadomie piszę chyba jak Yoda O.O a już na pewno niegramatycznie po polskiemu)
kocham Yodę, także zrazisz mnie yodo-mową do siebie nigdy nie! :D
UsuńPolecam również Hey i niektóre piosenki happysad ;d akurat te mi ostatnio do gustu przypadły ;dd
OdpowiedzUsuńMiałam nie raz taką sytuację , leżenie w domu wbrew pozorom może być ok ... gazety , książki , tv i internet - no z większej ilości rzeczy nie skorzystasz ,ale zawsze polenić się można ;d Nie martw się z drogą do łazienki i tak masz dobrze , w szpitalu dzień po operacji kolana po zrobieniu , chwila ... z 6 kroków , no tak do drzwi ( a sala nie była zbyt wielka ) zrobiłam się zielona i kazano mi wracać ;d a po wcześniejszych zwichnięciach sztuka skakania opanowana perfect. Sama zauważysz jak wiele będziesz musiała ogarnąć i jakie dziwne pomysły podsunie ci ten twój gips :)) Mówi mistrz w robieniu kulą wszystkiego łącznie z nakładaniem klapek !
Co tam Ci się dokładnie stało ? Skręcenie , złamanie ?? Dobrej regeneracji i szybkiej rehabilitacji ;)) Trzymaj się !
I pisz dużo ;)) Służę pomocą <3
zerwanie torebki stawowej stawu skokowego z naderwaniem ścięgna Achillesa i pęknięciem trzeciej kości śródstopia. Tak się bawi tak się bawi Łódź Łódź Łódź! ;)))
UsuńNie do końca wiem czy wceluję w Twój gust muzyczny, ale zazwyczaj polecam innym to, co ostatnio odkrywam :-)
OdpowiedzUsuńJeśli słuchasz Bon Iver i innych wykonawców bardziej indie-folkowych:
James Vincent McMorrow http://www.youtube.com/watch?v=KfoXGKOuOj4
I cały czas nie może mi z uszu uciec piosenka Slasha 'Gotten' z wokalem Adama Levine z Maroon5 :-)
Co do polskiej muzyki - ostatnio namiętnie słucham Meli Koteluk i Izy Lach.
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa vielen dank, tyle dobrej muzyki! <3
UsuńPolecam twórczość Marii Peszek, szczególnie jej ostatnią płytę "Jezus Maria Peszek"
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie Królowo! ^^
spróbuję! ;)
Usuńa Maria mega :D
Ja miałam ostatnio zły dzień, jak byłam chora, miałam okres i sprawdzian z judo w białych portkach. Ale brak internetu jest poza zasięgiem mojej wytrzymałości :D
OdpowiedzUsuńA poważnie, to współczuje. Kiedy powiesz co to za studia :P?
zgodnie z nadrzędną życiową zasadą, żeby nie zapeszać, dopiero jak się uda :D
Usuń