Powoli kończy się czerwiec i w związku z tym mam jedno życzenie: niech ta druga część roku będzie lepsza. Wolę nie wywoływać wilka z lasu, ale gorsza chyba nie będzie, więc niech w końcu fortuna się do mnie uśmiechnie, bo póki co ustawicznie oglądam wyłącznie jej dupę. Ewentualnie środkowy palec.
Ale sama nie wiem co się ze mną dzieje, wierzę że się wszystko poukłada. Może jestem naiwna, może wierzę w niemożliwe i czekam na coś, co nie ma prawa się wydarzyć, no ale kurwa. Cóż mi pozostało.
Jest tak beznadziejnie, że aż chce mi się z tego śmiać. Jak pomyślę o tym, jak bardzo wszystko się zmieniło w przeciągu roku, ile rzeczy się posypało, to jedyne na co jestem w stanie się zdobyć, to szyderczy chichot. Jestem psychicznie upośledzona od urodzenia, ale teraz już po prostu przestaję nad tym panować.
Zaraz wakacje. A po wakacjach zmieniam wszystko co się da. Bo jak to mówią, szczęściu trzeba pomóc, a ja nie zamierzam za 10 lat patrzeć wstecz i myśleć o tym, jak wiele okazji zmarnowałam.
I wbrew pozorom ta notka ma bardzo pozytywny wydźwięk. Bardzo.
Do wczoraj bym nie przypuszczała, że tak bardzo zapadnie mi w pamięć piosenka z dres-radia Eska.
Zresztą wielu rzeczy do wczoraj bym nie przypuszczała.
Mam nadzieję, że wszystko Ci się ułoży i los będzie Ci sprzyjał :)
OdpowiedzUsuńPodobno na ŚUMie jest największy przesiew wśród uczelni medycznych, zatem podziwiam Cię, że przetrwałaś te 9 miesięcy i ciągle masz siłę walczyć.
Powodzenia,
Spir
Bardzo dziękuję. Takie ciepłe słowa naprawdę pomagają. Naprawdę ;)
OdpowiedzUsuńI sama mam nadzieję, że się wszystko poukłada. Kiedyś musi. Tylko mam nadzieję, że nie będę musiała na to czekać do emerytury.
Pozdrawiam! ;)
Przynajmniej już studiujesz ten swój wymarzony kierunek, ja jeszcze walczę (podwyższanie matur), trzymaj się i walcz o siebie! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M - stała czytelniczka :)
Gdyby wyłącznie studia psuły mi nastrój, byłabym prawie zupełnie szczęśliwym człowiekiem.
UsuńNaprawdę.
Życzę jak najpomyślniejszych wyników z matury! :) Trzymam kciuki! :)
Ja także gratuluję wytrwałości. I wierzę, że będzie dobrze. Dasz radę, przecież tyle udało Ci się już osiągnąć... Tak, prześledziłam Twojego bloga, archiwum 2010 i 2011. Na 2012 rok pozostawię sobie wieczór. ;) Szczególnie zainteresowało mnie miasto, w którym studiujesz. Jako, że od dziecka mieszkam na Śląsku, myślę o uczelniach w pobliżu. I tak mi się marzy ŚUM(ale wydział w Katowicach), albo UJot. Ale do wyników matury jeszcze kilka dni, wtedy dopiero okaże się, czy to przypadkiem nie marzenia ściętej głowy. ;) Mimo wszystko chciałam zapytać- na ile procent poprawiłaś maturę? Pytam z ciekawości, bo nie mam pojęcia, ile procent dałoby mi realną szansę na dostanie się. Internetowe progi mówią, że koło 162 łącznie, minimum. Na ŚUM. Nie kłamią?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
I dziękuję za tego bloga. Nie masz pojęcia jak bardzo mnie zmotywował do walki o marzenia, choćbym za rok miała poprawiać maturę.
K.
Chyba jesteś pierwszą osobą, od której słyszę deklarację pójścia do Katowic ;) Ale skoro takie masz marzenie, to tylko szczerze wspieram ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam 167 punktów, ale próg jeszcze spadał, do samego października, więc te 162 brzmi całkiem wiarygodnie ;)
A ja szczerze dziękuję za komentarz ;) i zapraszam jak najczęściej!